Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 4
Pokaż wszystkie komentarzeW rzeczonych latach 90-tych tez jezdzilem motocyklem po mieście do pracy codziennie przez okragly rok i wydawalo mi sie ze jest ze mnie Bog wie jaki gieroj (rekord to minus 18 i nie raz brazowe palce odmrazane na kubku z herbata). Czasem snieg, lod i okazjonalnie gleba. Oczywiscie ciuchy z membrana, ubranie na cebule, neopren na twarzy itd. Teraz mieszkam na wsi i widze ile osob popyla codziennie duzo wieksze dystanse na swoich chinczykach, ubrani w co popadnie. Pod moim oknem codziennie przejezdza babcia 70+ na skuterze w zwyklej cienkiej kurtce i otwartym kasku bez zadnej szyby. Nie jezdzi tylko kiedy droga jest calkiem biala. Widuje ja regularnie od siedmiu lat zawsze tak samo ubrana. Takich ludzi jest tu znacznie wiecej. I wiekszosc nie pracuje w cieplym biurze, gdzie mozna komfortowo odtajać... Poddaje to pod rozwage pelnym dumy i samozadowolenia miejskim "twardzielom"...
OdpowiedzPotwierdzam.
OdpowiedzDokładnie, "rekreacyjnym" motocyklistom się wydaje że są mega maczo jak wyjadą przy przymrozku, a tu niejeden codziennie musi na chińczyku 20 km do fabryki popylać, niewazne jaka pogoda. Bo innego transportu po prostu nie ma a na auto go nie stać.
Odpowiedz